wtorek, 30 sierpnia 2011

Lanikai czyli kontynuacja jeszcze niezdobytych celów

Pobyt na Oahu wielkimi krokami zbliża się do końca. Wciąż pozostało kilka miejsc bez których odwiedzenia nie chce za bardzo ruszyć się dalej. Jednym z nich jest plaża Lanikai. Podobnie jak schody do nieba, próbowałem ją "zdobyć" kilkukrotnie. Jej trudność polega na tym, że autobusem da się dotrzeć tylko do miastka Kailua na północnym wschodzie i dalej trzeba wybrać się pieszo, a po drodze czeka piękny Kailua Beach Park, popularny dla Kitesurferów i na tyle atrakcyjny, że zawsze na tym odcinku zatrzymywałem swoją wędrówkę. Tym razem nie było odwrotu. Okazało się, co zresztą nie było wielką niespodzianką, że plaża Kailua od Lanikai dzieli mały spacerek, a po drodze można zdobyć jeszcze piękniejszą perspektywę wielokrotnie odwiedzonego miejsca.
Plaża Kailua w pełnej okazałości:
Początek dzielnicy (miejscowości?) Lanikai
Jeden z przesmyków na, jak twierdzi wielu, najpiękniejszą plażę Oahu
Domostwa nad samym brzegiem nasuwały mi głównie pytanie, ile kosztuje tu posiadłość.
2 wyspy pięknie wkomponowane w niesamowity odcień wody poza ładnym wyglądem są celem kajakarzy, którzy oprócz kitesurferów najliczniej pojawiają się w tej części wyspy.
Innym nieustannie wzrastającym rodzajem turystyki są śluby. Poniżej mało entuzjastyczna japońska para w towarzystwie fotografa i dwóch pań, jak domniemam fryzjerki i wizażystki. Świetna rozrywka dla oglądających, czego nie powiedziałbym o parze biorącej udział w przedsięwzięciu. Wymarzony ślub na Hawaii ;)
Piątka przy Lanikai przybita, jadę dalej...

Posted by Picasa

1 komentarz: