niedziela, 11 września 2011

Bye bye Oahu

Ostatni tydzień na wyspie Oahu, ostatni tydzień pracy w hostelu, ostatni tydzień na kolekcjonowanie materiału do pracy magisterskiej. Wszystko złożyło się w bardzo intensywne działanie dzień po dniu. Jak zwykle udało się choć odkładanie powinności na ostatnią chwilę kiedyś doprowadzi mnie do szaleństwa.
Skorzystałem z oferty właściciela hostelu - Marka i wybrałem się w ostatnią podróż dookoła wyspy vanem z pierwszymi Polakami jakich spotkałem na Hawajach. Dwóch chłopaków spod Krakowa przybyło dzień wcześniej i mieli szczęście, a ja towarzystwo. Ich doświadczenia podróżnicze dały nam dzień pełen globalnych wrażeń i dyskusji o tym gdzie, co, jak, za ile i dużo więcej. Podróż wybrzeżem nigdy się nie nudzi i zawsze powoduje szok spowodowany pięknem krajobrazu. Podróż vanem w odróżnieniu od transportu publicznego daje możliwość nieograniczonych postojów w punktach widokowych czego w zasadzie wcześniej nie zaznałem.
Niedziela była moim ostatnim dniem. Oprócz rekordu przepracowanych godzin, był to czas pakowania, niedzielnego grillowania dla gości, drinków z managerem i hostelową ekipą plus nadchodząca za kilka godzin podróż w nieznane.

Bye bye Oahu, hello Big Island.





Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz