czwartek, 15 września 2011

Ocean, Lava, Konopie i Kava czyli Aloha Big Island

Stąpanie po ziemi ukształtowanej przez wulkany to niecodzienne doświadczenie. Szczególnie kiedy są one nadal aktywne, a wydostająca się do oceanu lawa wciąż zwiększa powierzchnię wyspy. Będąc największą i zarazem najmłodszą w archipelagu Duża Wyspa, jak potocznie jest nazywana, Hawaii to miejsce występowania pięciu gór wulkanicznych i dwunastu stref klimatycznych. Lączy w sobie rajskie piękno tropikalnej zieleni i oceanu oraz piekielną wizję bezkresu czarnej, zastygłej lawy tworzącej grunt pod stopami i niesamowite formacje skalne.

Wybierając się na hawajską Big Island należy zaplanować wypożyczenie samochodu. I to najlepiej takiego z napędem na cztery koła. W innym wypadku nie uda się dotrzeć do miejsc szczególnie ciekawych, zarówno krajobrazowo jak i kulturowo. Wyspa oferuje wystarczająco dobrą infrastrukturę pozwalającą swobodnie przemieszczać się w jej granicach, jednak słabo rozwinięta sieć autobusów lokalnych, górzysty teren i wyboiste drogi w wielu miejscach zainteresowania, wymuszają pożyczenie auta terenowego.
Dobrze, mamy auto. Przejechanie wyspy dookoła z szybkim odwiedzeniem najciekawszych miejsc to minimum 3 dni. Szybciej się nie da i nie ma to sensu. Nie ma części, którą możnaby "odpuścić". Kontrasty klimatu i krajobrazu to najciekawsze doznania podczas podróży samochodem przez wyspę. Ludzie osiedlający się w przepięknej dolinie Waipi'o, zachód słońca ponad chmurami na szczycie wulkanu Mauna Kea (4207 mnpm) i obserwacja gwiazd, wizyta w Parku Narodowym Wulkanów z aktywnym kraterem Kilauea, wodospad Akaka, skansen Pu'uhonua, czy rajskie plaże jak Hapuna to tylko niektóre z niepowtarzalnych miejsc. Do tego dochodzą liczne aktywności jak zwiedzanie jaskiń kajakiem na zachodnim wybrzeżu Kona, gdzie również jest szansa pływania z delfinami czy podziwiania podwodnego świata w otoczeniu rafy w zatoce Kealakekua, do której dopłynął kapitan Cook. Surfing głównie dla ambitnych z wyzywającymi skałami lawy pod powierzchnią wody. Nie nudzić się tu będą też zwolennicy pieszych, górskich wycieczek czy jazdy rowerem. Wszystko to sprawia, że Big Island ma wiele do zaoferowania na jeszcze większej przestrzeni.
Wybór jest całkiem spory jeśli chodzi o zakwaterowanie. Szczególnie warte uwagi są bardzo tanie pola campingowe usytowane na wybrzeżu. Co prawda nie jest bardzo łatwo do nich trafić, szczególnie gdy jest ciemno i nie wszystkie mają całodobową ochronę, ale poranny widok otoczenia wynagradza trud dotarcia w miejsce spoczynku. Na trasie dookoła wyspy nie ma problemu ze znalezieniem hoteli czy pensjonatów, ale pamiętać należy o specyficznym cyklu życia mieszkańców i małym prawdopodobieństwie znalezienie niezarezerwowanego noclegu po godzinie 21.
Główne ośrodki cywilizacji to niewielkie miasteczka Kailua-Kona na zachodnim wybrzeżu i Hilo na wschodzie. To pierwsze przyciąga głównie zwolenników turystycznych kurortów ze swoim nadbrzeżnym bulwarem restauracji i barów oraz bliskość do pięknych plaż z białym piaskiem. Cieszy się natomiast nieprzychylną opinią w stosunku do lokalnych nastawionych negatywnie do turystów. Hilo poza swoją historyczną zabudową oferuje odwiedzającym prawdziwy, lokalny klimat oraz otwartych i sympatycznych ludzi zawsze skorych do pomocy czy pogawędki. Co prawda życie nocne nie tętni do późnych godzin nocnych, ale bogactwo wydarzeń kulturalnych zajmuje czas wystarczająco podczas dnia, a wieczorem można spocząć przy kavie w skorupie kokosa.
Kava, a raczej 'Awa jak właściwie nazywają ten napój polinezyjczycy to historyczny wywar spożywany na zimno. Jego celem było i jest zrelaksowanie się. Podobno służył kiedyś do rozwiązywania konfliktów. Najpierw spożywano napój, następnie przystępowano do rozmów. Wtedy do akcji wkroczył kapitan Cook ze swoją świtą. Ci pokazali jaki "cool" jest alkohol i od tego czasu pozycja 'awy stopniowo słabła. Niemniej wciąż są ludzie, którzy kultywują jej picie, jej działanie psychoaktywne jest prawie nieodczuwalne lub działa jak placebo. Wciąż to zupełnie inne doznanie, które dopełnia wizytę w tej części globu.
Innym zaskakującym (lub nie) zjawiskiem jest wszechobecna woń konopii. Krótko mówiąc pali się wszędzie i wychodzi na to, że nikt specjalnie nie robi z tego problemu. Można zaobserwować wielu "przesiedleńców", którzy zostali na wyspie między innymi z powodu liberalnego podejścia do tej ustawowo nielegalnej używki. Nie mam zamiaru tego osądzać, ale wszyscy wydają się zadowoleni z takiego obrotu sprawy :)









Posted by Picasa











Posted by Picasa























Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz